Dzień jak co dzień… wtorek godz. 14:30 wpadam do centrum handlowego jak zwykle spóźniona.Szybko, muszę kupić tylko mydło i biegnę na zdjęcia. Przebiegam obok pięknych, kolorowych sklepowych witryn, szybkim krokiem przemierzam część restauracyjną i kątek oka dostrzegam siedzącą grupę dzieciaków, które bardzo agresywnie i głośnio się zachowują. Zwalniam… przyglądam się i nie wierze w to co widzę.
Zatrzymuję się… patrze na chłopca, który w dłoni trzyma e-papierosa i wypuszcza w moją stronę dym. Odchodzę zniesmaczona, tym co zobaczyłam.
Przeszłam kilka kroków… a w mojej głowie tysiąc myśli. Podchodzę do jednego z fast foodów i proszę o frytki.
Kieruje się blisko stolika tych dzieci… siadam przy stoliku obok. Obserwuje ich i to co się dzieje.
Widzę siedmioro dzieci, które właśnie skończyły jeść fast food, śmieją się i dobrze się bawią. Jest 4 chłopców i trzy dziewczynki. Opowiadają sobie jakieś dziwne historie, w których udowadniają sobie kto jest fajniejszy. Jeden z chłopców cały czas pali e-papierosa i proponuje innym aby spróbowali, bo ma zajebisty wiśniowy smak.
Słyszę stanowczą odmowę. Obok ich stolika przechodzi wycieczka szkolna, która zmierza w kierunku jedzenia. Do moich uszu dochodzą wulgaryzmy skierowane do wycieczki. Przekrzykują się, kto wykrzyczy coś „fajniejszego” …
Obserwuję ludzi, którzy dookoła nas siedzą. Znad swojej tacy kierują ukradkowe spojrzenia i wracają do swojego posiłku. Wszyscy odwracają od nich wzrok, nikt tego nie widzi… na horyzoncie pojawia się ochrona. Pan w czarnym uniformie przechodzi obok stolika, patrzy się na dzieci, które nie przejmują się jego spojrzeniem. Chłopiec z e-papierosem wstaje i puszcza dymka z stronę ochrony… słyszę śmiech. Ochrona odchodzi bez słowa.
Ej przecież w centrum handlowym nie można palić, mam ochotę krzyknąć do Pana. Proszę im coś powiedzieć!
Zamiast tego milczę i patrzę to na dzieci to na innych… nikt nie widzi tego się dzieje.
Biorę swoje frytki i … podchodzę do stolika.
– Przesuń się proszę – mówię do chłopca z e-papierosem
– Przecież ma Pani wolny stolik, o tam – odpowiada chłopiec
– Wolę zjeść frytki koło takiego gościa jak TY. Bardzo mi zaimponowałeś, swoim zachowaniem. Kurde jesteś taki zajebisty. Dasz zajarać?
– Pewnie, jest wiśniowe – odpowiada z dumą
Odkładam papierosa na stół. Reszta dzieciaków zaszyła się w swoich telefonach…kątem oka patrząc na mnie
– słuchaj – mówię – Czy mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie? Wiesz takie zajebiste selfie
– no, a po co?
– wiesz co jesteś naprawdę niezły gość. Chciałabym mieć z Tobą zdjęcie na pamiątkę, tylko wiesz co chciałabym abyś zrobił takie kółeczko z dymu jak robiłeś przed chwilą, wiesz ja takiego nie umiem. To byłoby fajne zdjęcie
Chłopiec w niebieskiej bluzie odłożył telefon i powiedział
– nie może Pani tego zrobić?
– dlaczego?- pytam
– bo on nie wyraził na to zgody!
– dlatego, go pytam i na pewno się zgodzi- poklepałam go po plecach
– ale ja się nie zgadzam, a to mój kumpel i ja mu mówię, aby nie robił sobie z Panią zdjęcia- powiedział chłopiec w niebieskiej bluzie
– skoro to twój dobry kumpel i tak się Ciebie słucha to czemu mu nie powiesz, że to co robi jest głupie? Chyba, że Ty uważasz, że jego zachowanie jest w porządku.
Chłopak poczerwieniał
– nie będę z Panią gadał- i wrócił do swojego telefonu
Popatrzyłam na nich, spojrzałam na chłopca z e-papierosem i mówię:
– po co to robisz? Chcesz im zaimponować, że jesteś taki fajny, że jesteś dorosły? Po co Ci to świństwo?
– ja tak w ogóle to nie palę, ale jak się wkurzę, albo ktoś mnie wkurzy, albo się zestresuje to sobie zapale
– a dziś co się wydarzyło, że zapaliłeś?
– w sumie to nic, tylko dostałem jedynkę z angielskiego, ale spoko niech spada głupia cip…
– i to Cię tak wkurzyło? Boisz się rodziców?
– nie, bo im to i tak nic nie powiem. Generalnie to oni maja na to wywalone. Spoko jakoś ogarnę tą pałę.
– przykro mi, że dostałeś jedynkę, a myślisz, że zasłużyłeś na nią?
Dziewczyna znad telefonu podnosi głowę i mówi:
– no weź nic nie umiał i teraz ma pretensje.
– no widzisz- mówię- to chyba zasłużyłeś, co?
– o wie Pani nie miałem czasu się pouczyć, generalnie mam to w dupie
Nasza rozmowa była jeszcze bardzo długa….i włączyli się do niej wszyscy, gadaliśmy o szkole, o kumplach, o zachowaniu, o stresie, o rodzicach, o życiu…ja zjadłam zimne frytki, a mój telefon dzwonił chyba z sto razy.
Odchodząc życzyłam im, miłego dnia i mniej stresów w życiu. Powiedziałam też do chłopca z e-papierosem, że ma fajnych kumpli, którzy lubią go za to kim jest, a nie za to, że jest szpanerem. Poklepałam go po ramieniu i na odchodne powiedziałam ” podtrzymuje to, że jesteś zajebisty, a przed Tobą jeszcze mnóstwo stresu”
Odchodzę od stolika z uśmiechem spełnienia, że nie jestem taka jak wszyscy, ze jestem taką cholerną społeczniarą, że nie boję się reakcji innych, że potrafię dostrzec w ludziach to „coś”.
Idę w zamyśleniu… podbiega do mnie dziewczyna ze stolika
– Bardzo Pani, dziękuję za rozmowę. On nikogo nie słucha, a Pani jest na pewno psychologiem, prawda?
– Nie, nie jestem psychologiem
– to jaki wykonuje Pani zawód?
– jestem matką…
Gdybym, kiedyś moje dzieci tak zabłądziły i byłabyś obok. Podejdź, pogadaj to nic nie kosztuje…
Te dzieciaki miały po 13 lat.