Dzieci wyjechały w niedziele na wakacje do babci, a ja już usycham z tęsknoty. Kręcę się po domu, próbuje pracować, znaleźć sobie jakieś zajęcie, ale moje myśli krążą w okół dzieci. Co robią, czy zjadły obiad, czy nie tęsknią? Czytaj więcej…
Zobaczyć dzikie zwierze
8 lipca 2014„Dzik jest dziki, dzik jest zły…” chyba każdy przedszkolak zna ten wierszyk, ale zobaczyć tego dzikiego zwierzaka to jest dopiero coś!
Będąc na Mazurach odwiedziliśmy cudowne miejsce, w którym możemy spotkać rożne zwierzęta i ptaki.
Park dziki zwierząt w Kadzidłowie, to obowiązkowe miejsce na mapie dla każdego rodzica z dzieckiem. Park znajduje się blisko Mikołajek, Rucianego-Nidy i Mrągowa. My odwiedziliśmy to miejsce już po raz drugi ( tutaj), ale po raz pierwszy z dziećmi.
Wprawdzie trafiliśmy na bardzo zmienna pogodę, bo raz wchodziło słońce i było gorąco, a za chwilę padał deszcz. Nas jednak pogoda nie zniechęciła do zwiedzania i oglądania zwierząt.
Dzieci były zachwycone ilością zwierząt i tym, ze można było je głaskać i karmić. Największe wrażenie na nas zrobiła sowa, której oczy były tak hipnotyczne, że przyglądaliśmy się jej z ogromnym zaciekawieniem.
Zwiedzanie parku jest z przewodnikiem. Nas oprowadzała bardzo młoda i miła dziewczyna, którą opowiadała o zwierzętach z ogromną pasja, wplatając w to różne anegdoty i historie związane z podpieczonymi.
Mogliśmy zobaczyć małą kilkutygodniową sarenkę, pogłaskać daniela, sarnę czy odganiać się od kóz i osłów, które dobierały się do naszych smakołyków.
Gorąco polecam wam odwiedzić to miejsce, bo to naprawdę świetna lekcja przyrody dla naszych dzieci i nie tylko :)
Wsi spokojna, wsi wesoła
7 lipca 2014Jako dziecko uwielbiałam spędzać wakacje na wsi u wujka, a jako nastolatka pakowałam plecak i wyjeżdżałam na trzy tygodnie na obozy harcerskie. Były to wakacje spędzony na polskiej wsi na łonie natury.
Biegałam boso po trawie, zjadałam czereśnie z drzew i wdychałam świeże powietrze patrząc na płynące obłoki na niebie. Takie wspomnienia warto pielęgnować, a nawet je odnawiać. Mając dzieci poznaje i uczę się świata na nowo.
Będąc na wakacjach w Zewłągach w Chrosiówce, mogłam chłonąć świat razem ze swoimi dziećmi. Zatrzymywaliśmy się na polej ścieżce i oglądaliśmy maszerujące mrówki i był to dla nas naprawdę fascynujący widok. Zdejmowaliśmy buty, aby jeszcze bardziej poczuć to miejsce, kładliśmy się na łące i przyglądaliśmy się latającemu nad naszymi głowami bocianowi. Rozmawialiśmy na temat otaczającego nas świata. Zaglądaliśmy w trawę, aby znaleźć „polnego skrzypka”, a potem z ogromnym przyjęciem wygrywaliśmy melodie na trawie aby dołączyć do polnego koncertu. Zbieraliśmy dzikie kwiaty, które swoim zapachem kusiły latające pszczoły. Biegliśmy nad jezioro, aby schłodzić stopy, przyglądać się pływającym małym rybkom, czy też wyjmować z jeziora małże i wkładać je do wiaderka z wodą, aby zobaczyć jak się otwierają…
To był czas tylko dla nas, dla naszej rodziny. Chwile, w których uśmiech nie schodził z naszych twarzy. To były wakacje w otoczeniu pięknych jezior i lasów. To były wakacje w Chrosiówce.
Ogromne podziękowania dla gospodarzy za to, że mogliśmy spędzić tam cudowny czas, naładować nasze akumulatory i odkrywać na nowo Polskę, która jest naprawdę piękna. Polecam :)
Gorąco polecam to miejsce
Agroturystyka CHROSIÓWKA
Zełwągi 43C, 11-730 Mikołajki
telefon: 501502727, 501590803
www.pokoje-mazury.com
Do tej pory kocham wieś i mogłabym tam się zaszczyć.
Pobawmy się czyli wakacje w Hotelu Platinum
1 lipca 2014Dla niektórych wakacje dopiero się rozpoczęły, a my już od kilku tygodni możemy uznać sezon wakacyjny za otwarty. Jak już zapewne wiecie z poprzedniego wpisu w ubiegłym tygodniu byliśmy na tygodniowym wypadzie w Ostródzie. I z czystym sumieniem mogę wam powiedzieć, że były to cudowne wakacje, na których bardzo odpoczęłam. Ale zacznijmy od początku.
Hotel Platinum w Ostródzie otrzymał Certyfikat Miejsca Przyjaznego Rodzinie z Dziećmi i dlatego wybraliśmy to miejsce jako cel naszej podróży.
Pamiętam jak w zeszłym roku wybieraliśmy się na wakacje i jak wyglądało nasze pakowanie. Była to jakaś masakra, a to za sprawą rzeczy, które ze sobą musieliśmy zabrać, a trzeba było wziąć: łóżeczko turystyczne, wanienka turystyczna, wózek gondola, rowerek i wiele innych niezbędnych akcesoriów . W tym roku nasz samochód wyglądał dużo lepiej. Przede wszystkim spakowaliśmy się tylko do bagażnika i obyło się bez „trumny” na dachu. Nie musieliśmy ze sobą tarabanić łóżeczka, wanienki, nocnika, ponieważ to wszystko oferował nam hotel.
Dojechaliśmy na miejsce a tam już czekały na dzieci atrakcje w postaci aquaparku oraz centrum zabaw kidzfun.
Każdego dnia zaraz po śniadaniu wybieraliśmy się do centrum zabaw. Dzieciaki były tak zafascynowane zabawą, że mogłyby tam spędzić cały dzień. Kidzfun to miejsce w którym dziecko nigdy się nie znudzi, a to za sprawą miękkiej jaskini, w której możemy bawić się z naszymi maluchami w małych grotołazów czy też w chowanego lub po prostu poleżeć i trochę odpocząć.
Bawiliśmy się też w małych architektów wznosząc niezwykłe budowle z dużych miękkich klocków, aby za chwilę z ogromną radością je zburzyć i utworzyć tor przeszkód przez który trzeba było przejść nie rozwalając ich.
Zosia uwielbiała z kolej chować się w namiotach do których przynosiła lalki i bawiła się w dom, a potem hop na zjeżdżalnię i już była zanurzona w basenie z piłeczkami. A gdy dzieci poczuły się zmęczone intensywną zabawą mogliśmy poczytać książki, które znajdowały się w biblioteczce, lub graliśmy w gry planszowe.
Nieco starsze dzieci mogły pograć w duże magnetyczne scrabble. My polubiliśmy również stanowiska do gry w Play Station, gdzie mogliśmy poszaleć na wyścigach F1 lub rozegrać mecz siatkówki.
W tym hotelu dzieci na pewno nie będą się nudzić, nawet jeśli nasze wakacje będą szare i deszczowego czego oczywiście wam nie życzę.
A już niedługo kolejny wpis o kolejnych atrakcjach hotelowych :)
Na wakacje- na Mazury
23 czerwca 2014Podróż minęła nam spokojnie, no może z wyjątkiem pytań „daleko jeszcze?” i ” kiedy dojedziemy?”. Staraliśmy się wybrać porę dnia kiedy Zosia wpadnie w drzemkę, a Franek w tym czasie obejrzy sobie ulubiona bajkę na przenośnym telewizorku. Okazało się jednak, że dzieci ucięły sobie półgodzinna drzemkę już na początku podróży.
Niestety drzemka była zdecydowanie za krótka w stosunku do energii jaka ich rozpierała, ale daliśmy radę. Najgorsze było ostatnie 5 km. Zosia bardzo głośno informowała nas wszystkich, że ma już dość tej podróży. Czy tego chcieliśmy czy nie, musieliśmy się zatrzymać, ponieważ nasze bębenki w uszach zaczynały nam już pękać.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. A ja marzyłam tylko o relaksie. I nie zawiodłam się :)
Cudowny hotel , piękny pokój z sypialnią, sala zabaw dla dzieciaków (tak mogłam chwilę odetchnąć od tych wrzasków) i na koniec zabawa na basenie.
Dziś tylko szybka zapowiedź, śledźcie nas też na fb i Instagramie
Wycieczka rowerowa
18 czerwca 2014Otwieram oko, potem drugie oko, rozglądam się dookoła wszyscy jeszcze śpią… cisza dookoła. Przeciągam się i wiem, że jestem w cudownym miejscu na wakacjach w Chrosiówce na mazurach.
Po leniwym rodzinnym śniadaniu czas na aktywny wypoczynek. Wskakujemy na rowery i jedziemy… Wjeżdżamy do lasu, na twarzy czuć przyjemny chłód, a dookoła las. Dojeżdżamy do drogowskazu „Stadnina koni 1 km” i kierujemy się właśnie tam, bo dla naszych miejskich dzieci zobaczyć „na żywo” konie to ogromne przeżycie, a jeśli można je pogłaskać to już w ogóle bajka :)