Podróż minęła nam spokojnie, no może z wyjątkiem pytań „daleko jeszcze?” i ” kiedy dojedziemy?”. Staraliśmy się wybrać porę dnia kiedy Zosia wpadnie w drzemkę, a Franek w tym czasie obejrzy sobie ulubiona bajkę na przenośnym telewizorku. Okazało się jednak, że dzieci ucięły sobie półgodzinna drzemkę już na początku podróży.
Niestety drzemka była zdecydowanie za krótka w stosunku do energii jaka ich rozpierała, ale daliśmy radę. Najgorsze było ostatnie 5 km. Zosia bardzo głośno informowała nas wszystkich, że ma już dość tej podróży. Czy tego chcieliśmy czy nie, musieliśmy się zatrzymać, ponieważ nasze bębenki w uszach zaczynały nam już pękać.
W końcu dojechaliśmy na miejsce. A ja marzyłam tylko o relaksie. I nie zawiodłam się :)
Cudowny hotel , piękny pokój z sypialnią, sala zabaw dla dzieciaków (tak mogłam chwilę odetchnąć od tych wrzasków) i na koniec zabawa na basenie.
Dziś tylko szybka zapowiedź, śledźcie nas też na fb i Instagramie