Od wielu lat jestem wierna swoim kosmetykom, wychodzę z założenia, że jeśli coś jest dobre to po co to zmieniać. Mam niezwykle wrażliwą skórę, do tego praca w niekomfortowych warunkach i efekty zaraz widać na skórze. Pomyślicie praca fotografa i niekomfortowe warunki pracy, a właśnie tak.
Wyobraźcie sobie zimowe dni, w których pracujesz na dworze. Podstawą jest dobre zabezpieczenie skóry, która wystawiona jest na wiatr, mróz czy nawet deszcz.
Oczywiście nie każdego dnia wykonuje sesję na świeżym powietrzu, ale jednak takie warunki nie należą do sprzyjających. Wykonuję również wiele sesji w pomieszczeniu i tu również jestem narażona na specyficzne warunki.
Fotografując noworodka, musze zadbać o odpowiednie nagrzanie pomieszczenia, często ustawiam dodatkowe farelki które podnoszą temperaturę w pomieszczeniu. Co za tym idzie jest ciepło i sucho, do tego częste mycie rąk i mamy suche, czerwone i popekane dłonie. Po zakończonej sesji pakuję się do samochodu gdzie uderza mnie zimowe mroźne powietrze, które na rozgrzaną twarz reaguje wysuszeniem i pękaniem naczynek. Dlatego od wielu lat dbam i korzystam ze sprawdzonych kosmetyków firmy Dermedic, które mają specjalną serię dla takich osób jak ja.
Korzystam z serii Linum, która odbudowuje i regeneruje suchy naskórek, dla mnie to pełna kompleksowa opieka nad moją wrażliwą skórą. Korzystam z żelu pod prysznic, olejku do kąpieli, mydła, kremu do twarzy i rąk.
Dlaczego korzystam z serii Linum? Odpowiedź jest prosta, ponieważ głównym składnikiem jest olej lniany, który ma działanie przeciwzapalne i łagodzące. Dzięki codziennemu zastosowaniu moja skóra jest nawilżona i odpowiednio zregenerowana. Nie dostarczam do skóry niepotrzebnych parabenów, które są szkodliwe dla naszej skóry i dodatkowo ją podrażniają. Dodatkowo kupując olejek do kąpieli czy mydło może korzystać całą rodzina, a w szczególności dzieci, które maja niezwykle wrażliwą i delikatną skórę.
Teraz gdy wybieramy się na ferie zimowe, w mojej podręcznej torbie nie może zabraknąć kremu ochronnego i kremu do rąk, który zada o nasze twarze i ręce, narażone na wiatr i mróz.
Moim niedawnym odkryciem stała się seria Capilarte do kuracji skóry głowy. Nie wiem jak wy ale ja właśnie w okresie jesienno-zimowym zmagam się z wypadaniem włosów dlatego postanowiłam wypróbować szampon wzmacniający i hamujący wypadaniem włosów oraz serum stymulujące wzrost włosów. I to był strzał w dziesiątke! Po trzech miesiącach kuracji można zauważyć znaczną poprawę.