Babcia…
Jakie masz pierwsze skojarzenia z tym słowem? Może oczyma wyobraźni przypomniałeś/aś sobie Jej ciepły uśmiech, pulchniutkie pomarszczone dłonie, zmarszczki w okół oczu, które widziały wiele… a może po protu na samą myśl o niej pojawił się u Ciebie uśmiech na twarzy?
Mówi się, że dziadkowie są od rozpieszczania, a rodzice od wychowywania. Myślę, że jest w tym sporo prawdy. I tak czasami sobie myślę, to warto pozwolić im na takie rozpieszczanie wnuków. Dlaczego? A chociażby dlatego, że ich własne dzieci wyleciały już z gniazda, a oni nadal czuja potrzebę opiekowania się kimś, cieszą się gdy są odwiedzani lub sami odwiedzają. Czują się nadal potrzebni. Obdarowują nasze pociechy drobnymi prezentami, spędzają z nimi czas, pozwalają im na trochę więcej niż my, ale pamiętają o ważnych zasadach. W zamian dzieci uczą się szacunku, poszanowania do osób starszych i co najważniejsze tworzy się między nimi niesamowita więź.
Babcia to wyjątkowa kobieta z ogromnymi pokładami cierpliwości i z uśmiechem na twarzy… To ona uczy moje dzieci cudownej miłości do drugiego człowieka, zrozumienia, uczciwości, zaradności, wiary w Boga i w ludzi.
Jestem w tej wyjątkowej sytuacji, że jedna babcia z nami mieszka i każdego dnia wita nas swoim ciepłym uśmiechem i nawet gdy źle się czuje nigdy nie marudzi. To ona gotuje pyszne obiadki, to ona zawsze staje za wnukami mimo, że nieźle nabroiły. Przytuli, pocieszy, wytrze łzę i znajdzie niezawodny sposób na katar.
Moje dzieci to szczęściarze, są otoczeni miłością dwóch babć i dziadka. Jedna mieszka z nami, a druga wraz z dziadkiem mieszka klika kroków dalej. To niesamowite szczęście mieć je tak blisko siebie. Uwielbiamy te niespodziewane wizyty, zabawy, czytanie książek, słuchanie muzyki, wygłupy, śmiechy…
DZIĘKUJĘ WAM ZA KAŻDĄ CHWILĘ SPĘDZONĄ RAZEM I ICH CHCEMY WIĘCEJ.