Jak to dobrze, że Dom Kultury „Zacisze” jest niedaleko od naszego osiedla… to jest ważny argument, jak się ma takiego śpiocha w domu jak nasza Hania. Wczoraj przedstawienie było na 17.00, to obudziliśmy ją o 16.20. Jeszcze zdążyła coś przekąsić zanim wybraliśmy się na „Księżniczkę i rycerza”.
Tytuł dość pospolity, zdawało się, że będzie to bajka o dość oczywistym przebiegu, a jednak miło się zaskoczyłam… Niezwykle pogodna, humorystyczna opowieść o giermku Jerzyku, wróżce Magnolii, rycerzu Miłoszu i księżniczce Miłce. Myślicie, że to już wszyscy bohaterowie…? O nie, jeszcze „czarny charakter”, czyli Rycerz Dragon, który ma moc zmieniania się w strasznego smoka. Ach i jeszcze „Dobry Król”, który obecny jest tylko głosem, ale jakże dostojnym.
A to fragment z notatki zapowiadającej bajkę… „A wszystko zaczyna się, gdy giermek Jerzyk dowiaduje się od Wróżki Magnolii, że zły Rycerz Dragon więzi Księżniczkę Miłkę. Wspólnie postanawiają jej pomóc. W ten sposób do akcji wkracza sługa Dobrego Króla – Rycerz Miłosz. Kiedy dowiaduje się on o niedoli Miłki, wiedziony szczerym i długoletnim uczuciem do niej, rusza do zamku Złego Dragona, gdzie rozstrzygną się losy wszystkich bohaterów. Czy Rycerz Miłosz sprosta magii i sile Złego Rycerza? Czy zaufa opiece Dobrego Króla? Czy połączy swój los z wybranką swego serca? ”
Taaaaaaaaaaaaaaak!!! Od razu nasuwa się twierdząca odpowiedź, ale ciekawiło mnie, co będzie po drodze. A działo się sporo… byli aktorzy, lalki – kukiełki, smok z parasola, piękne stroje, ruchoma dekoracja i oprawa muzyczna z piosenkami.
Po dzisiejszym spektaklu przyszło mi do głowy, że „dobra” bajka dla dzieci, to taka, która jest także „dobra” dla rodziców.
P.S. Najciekawsze jest to, że przestawienie „ogarniało” tylko dwoje aktorów. Gratulacje, dobra robota! Bardzo mi się podobało, trochę się pośmiałam, trochę rozczuliłam, a refleksja, która pozostała to taka, że wszystkie jesteśmy księżniczkami…