Porzeczki to dziś takie nie doceniane owoce, aby je kupić trzeba troszkę się nachodzić. Te owoce kojarzą mi się z dzieciństwem i działką na której rosło ich całe mnóstwo. Ja osobiście będąc dzieckiem nie przepadałam za tym owocem, wydawał się bardzo kwaśny. Mama najczęściej przygotowywała ze niego kompot, bo na surowo nikt nie chciał ich jeść. Pewnie dlatego króluje też taka o nim opinia, że jest to owoc który nadaje się na kompoty. Ja jednak chciałam przełamać stereotyp i przygotowałam odjazdową piankę porzeczkową, która bardzo szybko zniknęła z lodówki.
Składniki:
około 60-70 dag czerwonych porzeczek
10 dag cukru pudru
250 ml kremówki
2 białka
mix do śmietany (aby zapewnić sztywną konsystencję)
Przygotowanie:
Na początek myjemy porzeczki i pozbywamy się gałązki. Wrzucamy je do miseczki i zasypujemy cukrem pudrem. Mieszamy i delikatnie zgniatamy widelcem. Odstawiamy na jakąś godzinkę do lodówki. Następnie miksujemy owoce za pomocą blendera i przecieramy mus owocowy za pomocą sitka w celu usunięcia twardych pestek. Białka ubijamy na sztywna pianę i dodajemy musu owocowego juz bez pestek. Delikatnie mieszamy aby piana nie opadła. Następnie kremówkę ubijamy i wsypujemy do niej mix do śmietany i dalej ubijamy. Śmietanę mieszamy z musem owocowym, bardzo delikatnie. Na koniec rozdzielamy do pucharków i odstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny. Ja włożyłam do zamrażarki kilka gron porzeczek i przed samym podaniem ułożyłam zmrożone owoce na piance.